niedziela, 8 czerwca 2014

Przypadłość

Czasem tak jest i już. Zdarza się niektórym dzieciom, ale czasem także i dorosłym z powodu choroby dotykającej ciało bądź umysł. Nie jest to na pewno powód do śmiechu, a rzecz wstydliwa, sprawa delikatna. Być może też dlatego nasi przodkowie woleli nie nazywać rzeczy po imieniu, lecz poetycką metaforą?

http://polona.pl/item/7852990/115/

Czy te przepisy na środki jakoby leczące nocne moczenie z dzieła "Wiadomość ciekawa, czyli skutek zbórz, jarzyn y ziół ku zdrowiu ludzkiemu wielu służąca przedrukowana" z 1779 roku autorstwa Pawła Jana Biretowskiego mogą pomóc - wątpię. Ale w każdym razie jest to świadectwo nie tylko ogólnego określenia przykrej przypadłości, lecz też i osób nią dotkniętych, "rybaków"... A także wrażliwości językowej z okresu staropolskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz