poniedziałek, 29 lipca 2013

Porządek musi być

W XVIII wieku próbowano w Rzeczpospolitej zaprowadzić porządek i ład, wszak była to epoka Oświecenia. Pomysły bywały różne, że przypomnę choćby koncepcję wyłapywania włóczęgów i zmuszania ich do pracy (http://oto-panoptikum.blogspot.com/2013/04/jak-co-wiosne-mamy-w-caym-kraju.html). A  że nie mniej ważne niż czyste ulice są czyste dusze, więc o to także próbowano zadbać administracyjnie, co pokazuje punkt pierwszy z niniejszej instrukcji dla lokalnych władz w starostwie grabowskim:


Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Radziwiłłów, bez sygnatury

"Działo się w zamku przygodzkim dnia siódmego lipca roku tysiącznego siedemsetnego siedmdziesiątego piątego

Między instygatorem jurysdykcji wójtowskiej, a uczciwemi ławnikami starostwa grabowskiego, o nieutrzymanie przyzwoitego porządku zapozwanemi. Sąd jurysdykcji wójtowskiej mając sobie dowodnie pokazany nieporządek następujące przepisuje i wydaje artykuły.

1mo Ławnicy wszyscy wiedzieć powinni, czy ludzie wszyscy bywają na nabożeństwach w święta i niedziele w kościele, któreby tedy postrzegli opieszałego w nabożeństwie dworowi o nim donosić mają, a prawdziwych hultajów wiązać i przyprowadzać do dworu powinni."


poniedziałek, 22 lipca 2013

Przy poniedziałku, dla osłody

Niestety, już po weekendzie, czas wracać do pracy. Być może przetrwać ten ciężki dzień pomoże wizja deseru, który będzie można sobie przygotować po powrocie do domu? Ze znanej nam już XVIII wiecznej książki kucharskiej pt. "Moda bardzo dobra smażenia konfektów...".

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Radziwiłłów, Rękopisy biblioteczne, bez sygnatury.
"Róża w miedzie

Róży białej albo cielistej dobrze siekanej albo stłuczonej weźmij funt, a do tej miodu chędogiego półczwartej kwarty warz, aż dobrze zgęstnieje."


czwartek, 18 lipca 2013

Lotto w środę, lotto w XVIII wieku!

Chyba niemal każdy z nas przynajmniej raz w życiu pomyślał sobie, że fajnie by było wygrać jakąś grubszą sumkę w totka. Wiadomo, szanse niewielkie, ale jednak są, a w razie czego i tak wiele się nie traci. W podobny sposób kombinowali nasi przodkowie, nic dziwnego więc, że różne loterie pojawiły się u nas w okresie staropolskim. Oto instrukcja "loteryi genueńskiey" z 1768 r. Prezentuję tylko pierwszą stronę, bo cały tekst ma 5 stron, zasady są dosyć zawiłe i nie sądzę, żeby komuś się chciało czytać całość ;) Na końcu zaś jest post scriptum: "Jeżeli by zaś niektórzy chcący stawić na Loteryą nie zrozumieli i nie pojęli wszystkiego, co w tej instrukcji wyrażono (...) niech się adressują do Expedycyi Generalnej albo do Kollektorów Loteryi". Więc w razie wątpliwości proszę się po prostu tam zgłosić!

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Lubomirskich z Małej Wsi, sygn. 993.






środa, 10 lipca 2013

O ciężkim życiu starych czarownic

W Polsce polowania na czarownice nie osiągnęły nigdy takiego rozmachu i skali, jak w bardziej cywilizowanych częściach Europy, niemniej do nich dochodziło, zwłaszcza często pod koniec XVII i na początku XVIII wieku. Oto zeznania niejakiej Wiśniewskiej z 1707 roku (w Grodzisku Wielkopolskim), która co prawda dobrowolnie powiedziała, że jest czarownicą i ma kontakty z diabłem, jednak na wszelki wypadek wzięto ją jeszcze na tortury. Trudno powiedzieć, na ile te zeznania to wymysł jej umysłu, a na ile sędziów zadających pytania (i sugerujących rzecz jasna odpowiedzi), w każdym razie jest co poczytać.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Varia archiwalne z biblioteki Baworowskich, sygn. 252, s 8.


"Kryminał w Grodzisku Wiśniewskiej
Actum Grodzisci sabbatho ante festum sanctis Simonis et Iude Apostolis
proximis Anno Domini 1707

(...)

In tercia inscriptione voluntaria negavit hoc totum. Tandem vesperi die dominico ante torturae interrogata [zeznania przed torturami]: „jeżeli się do tego przyznajesz coś przed nami zeznała”. Respondit: „Znam. A to takim sposobem. Szłam do Ptaszkowa, tam mi zastąpił drogę ten Jaś, czart. Począł się krasić do mnie i mówił mi: "poczekam cię aż pójdziesz nazad". Któregom zastała w krzewinie i poszedł do [?]. W dom tam na łóżku się wedle mnie położył i obcował ze mną, a tam raz [?] zrzucił mnie z góry z gorzałką i stłukł mi ją, a to dlatego żem nie szła doma bom z gorzałką chodziła po wsiach. Dopiero to dwielecie czarownicą [jestem], bom to uczynieła z biedy i cielesności. Uciekał przede mną kiedym miała szkaplerz na sobie, musiałam go zdjąć, ale się brzydzieł mną żem stara, mówieł mi: "jebał cię pies stara ty babo, dostanę ja sobie młodszej". I nosieł mnie kiedy na łysą górę na Krybanie i odnosił, jenom to [?] cztery razy była, a piąty ze Szpitala. Szeroką nazywał Najświętszą Pannę, psie rury [czyli kości] na łysej górze lichtarze były, i kiedy obcował ze mną tedy był zimny. Ma rogi, brzydki, w kusej sukni, w trzewikach i w pączoszkach czarnych, ma magierkę. Te bywały na łysej górze: Czarnoska ze Cmentarza przy młynie mieszkająca, Podeszwina, Jasińska z Córką. Obiecywał mi pieniędzy dawać, ale zełgał.

In torturis haec omnia ratificavit prodeado et ratificando hac Proclamatae [na torturach wszystko potwierdziła i oskarżyła o czarostwo jeszcze kolejne kobiety]: Czarnoską, Podeszwinę, Jasińską z córką, Tarczeszczankę Jagienkę, starą bednarkę z Ptaszkowskiej ulicy jedyną, i Jadwigę Kasperczankę. Kura z sobą przynosiła, pucharki dwa do picia, w dudy grał chłop z Żnina stary, brodę ma białą w kożuchu i w Młyniewie też grywał, i ta Pani Czarnoska dała mi trąbę [?] mówiąc mi „proś Pana Boga co mnie pocieszy” bo się bardzo bała."

P. S. Przepraszam za sporą liczbę znaków zapytania, ale to pojedyncze wyrazy, które trudno mi było rozczytać, bo tekst jest dosyć nabazgrany. Braki te jednak nie utrudniają zrozumienia tekstu, więc się czuję rozgrzeszony ;)




niedziela, 7 lipca 2013

Co tam, panie, w polonie słychać?

Innym powodem, dla którego nie dorzucam ostatnio za wiele jest to, że zabawiam się przeglądaniem zasobów Polony :) Trudno się oderwać, skoro można poczytać tak wybitne dzieła jak choćby Nowe Ateny Benedykta Chmielowskiego! Jak sam autor wskazuje w tytule, jest to księga "idiotom dla nauki", więc się zaczytuję, a może kiedyś będę mógł stwierdzić, że czytam tylko "dla memoriału" ;)

Jeszcze nie doszedłem do legendarnej definicji konia ("jaki jest, każdy widzi"), ale po drodze też wiele ciekawych i pożytecznych informacji. Polecam ;)
http://polona.pl/item/3515164/2/
Biblioteka Narodowa, polona.pl
 

piątek, 5 lipca 2013

A teraz coś z (nie)zupełnie innej beczki!

Przyznam, że ostatnio trochę zaniedbałem Panoptikum, ale jest szlachetny i arcyważny powód, dla którego tak się dzieje. Otóż po wielu przygodach i staraniach udało się doprowadzić do współpracy mojej macierzystej instytucji, Archiwum Głównego Akt Dawnych ze Stowarzyszeniem Wikimedia Polska, czyli ludźmi odpowiedzialnymi za naszą krajową wersję Wikipedii :) Substancją pośredniczącą jest tu Stowarzyszenie Archivum Patriae, w którym robię różne ciekawe rzeczy, teraz także dodaję skany różnych dokumentów (zazwyczaj odrobinę poważniejszych, niż te panoptikumowe ;) ) do bazy mediów wikipedycznych. Brzmi poważnie i dosyć skomplikowanie, ale sprawa jest dosyć prosta i najlepiej wyjaśni ją spojrzenie pod ten link :)

http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Documents_from_Archiwum_Główne_Akt_Dawnych

Zapraszam do przeglądania i korzystania w dowolny, wybrany przez siebie sposób, byleby tylko zaznaczyć gdzie te dokumenty są przechowywane ;)

A oto przykładowy dokument, jeden z kilkuset wgranych już skanów:

AGAD, Zbiór Dokumentów Pergaminowych, sygn. 4667