poniedziałek, 10 czerwca 2013

"Złodziejem złotnik nazwał mydlarza, a tenże mydlarz nazwał złotnika kurewnikiem"

W 1759 roku w Białymstoku pokłócił się mydlarz ze złotnikiem. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie barwna suplika (czyli prośba) do dziedzica miasta, którą ów mydlarz napisał.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Roskie Majątkowe, sygn. 633.


"Jaśnie Wielmożny, Miłościwy Panie, a Panie nasz

Leiba Rąkie. Suplikuję pokornie do Jaśnie Wielmożnego Pana żebrząc klemęcji [łac. clementia - łaska] pańskiej nie winien będąc napaści, ponieważ gdyż się z sobą powadziwszy mydlarz ze złotnikiem gdyż złodziejem złotnik nazwał mydlarza, a tenże mydlarz nazwał złotnika kurewnikiem, gdyż się prawda pokazała na tym złotniku, ponieważ jego pasierbica skurwiła się i że się do tego przyznała przy rabinie duchownym naszym, że od niego spłodzone było toż dziecię jako oraz i w Tykocinie tożsama przyznała jako też i przy komisji ichmościów którzy zasiadali, że jako on był początkiem tego nieszczęścia, a tenże złotnik mając ankor [łac. angor - gniew] na mnie, gdyż ja go zagrabił za dług mój na który mam od niego, karty i obligi jako mnie winien złotych 600 przed czasem niżeli się to wyświadczyć miało tenże interes i do tego widząc koło siebie złe, iż się zawinił być sądzonym to też pasierbicę namawiał, żeby to powiadała, że się z namowy mojej na ojczyma swego, ale Bóg świadek na to, że ja temu nie winien, lecz to fałsz nie mając innej racji do niego jako ten dług mój, na ten czas przyszedłszy do mnie koniecznie, abym ja jemu powracał te grabieże, lecz ja nie chcąc jemu oddać temu mnie słowy powiedział, że "ja ciebie napaścią napadnę, to mnie popowraca wszystko". Za co suplikuję pokornie do Jaśnie Wielmożnego Pana, abym ja mógł być uwolniony od tejże napaści, gdyż na mnie się nigdy się złego nic nie pokazało, a teraz przy starości mojej bardziej, za co ja za Jaśnie Wielmożnego Pana majestat Boski błagać obiecuję za długie panowanie i czerstwe zdrowie Jaśnie Wielmożnego Pana naszego.

Niegodny sługa,
Leiba Rąkie"


Leiba Rąkie zdecydowanie nie był mistrzem pióra, tekst może wydawać się nieco niejasny. Z polskiego na nasze oznacza to wszystko jednak tyle, że Leib, mydlarz, zabrał złotnikowi pieniądze, które sam mu pożyczył. Ponieważ zrobił to przed umówionym terminem, to złotnik nazwał Leiba złodziejem. Mydlarz Leib zdenerwował się i obraził złotnika, przy czym twierdzi, że przecież nie skłamał, dzięki czemu mamy barwną historię na temat relacji owego złotnika z jego pasierbicą. Złotnik, najwyraźniej człowiek krewki, zagroził napaścią mydlarzowi Leibowi, a ten się wystraszył i napisał tę oto prośbę o ochronę.

Mniejsza o większość, ważne że mogłem bezkarnie napisać kilka razy brzydki wyraz ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz