wtorek, 4 czerwca 2013

Social media - trudne początki

W dzisiejszych czasach rzecz jest prosta: wstawia się na fejsiku swoje profilowe zdjęcie z zabawnym komentarzem, ewentualnie taguje koleżankę która powinna fotkę zobaczyć i czeka na lajki. Niestety, w XIX wieku było to bardziej skomplikowane, a jednak życie towarzyskie "na odległość" istniało. Na szczęście były przecież listy, a od czasów Talbota także fotografie, więc jakoś to się toczyło. 

Oto przykład: Antoni Oleszczyński, skądinąd postać bardzo interesująca i zasłużona (->http://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Oleszczy%C5%84ski), wysyła swoją foteczkę do koleżanki z autoironicznym, zdystansowanym komentarzem dołączonym w osobnym liście i prośbą "o przyjęcie do grona znajomych". I to wszystko w 1858 roku, dobre 150 lat przed tym, zanim Zuckerberg założył stronkę dla swoich znajomych z uczelni!


Archiwum Główne Akt Dawnych, Zbiór Branickich z Suchej, sygn. 82

A oto załączony do zdjęcia list:


"Paryż d. 17 Paździer[nika] 1858

Pani i Dobrodziko!

W chwili, kiedy by było przyzwoitszem otoczyć Panią Aniołami, ja się ośmielam przesłać Jej Poczwarę...
O tej poczwarze jakoś nie mam serca źle mówić, chociaż wiem dobrze, że ona jest niegodną, aby się w Pani Albumie znajdować miała.
Żeby zaś w jakibądź sposób tę moją śmiałość usprawiedliwić, słuszność wymaga, abym nawet Poczwarzę oddał sprawiedliwość, że ona jest przenikniona czcią, uszanowaniem i serdeczną przyjaźnią dla obojga Państwa, stąd mam nadzieję, że jej jakkolwiek obrzydły obraz, nie będzie przez Państwo wzgardzonym.
Sługa, ziomek i przyjaciel,
Antoni Oleszczyński

Rui St. Jacques No 187

a Madame
Helene Meleniewska"








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz