wtorek, 17 grudnia 2013

O zimnym Jasiu

Oto wracamy do czarownic z okolic Grodziska Wielkopolskiego. Już raz pisałem o pewnej sprawie o czary, którą można znaleźć w tamtejszej "czarnej księdze" (http://oto-panoptikum.blogspot.com/2013/07/o-ciezkim-zyciu-starych-czarownic.html), teraz poczytamy, cóż takiego zarzucał sąd miasta Grodziska niejakiej Jadwidze z Porażyna w 1710 r.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Biblioteka Baworowskich, sygn. 252, s. 23

"Jadwigi z Porażyna Interrogatoria, quid benevola inquisitione et tortura ratificavit
Sub actu Iudicii banniti suprapti feria 6ta post festum exaltationis S. Crucis proxima 1710

  1. Jadwigo. Znasz że się do tego, żeś bywała na łysy górze pod borem za Jastrzębnikami ku Michorzewku przy błocie i tameś bankietu czartowskiego zażywała, tańcowała z tym diabłem Jasiem? Respondit:
  2. Znasz że się do tego, żeś się Pana Boga, którego cielcem nazwał, a Najświętszą Pannę starą babą, wyrzekła? Respondit:
  3. Znasz że się do tego, żeś z tym diabłem Jasiem przyleciawszy z łysy góry obcowała cieleśnie, któregoś czuła zimnego? Respondit: Znam.
  4. Znasz że się do tego, żeś Najświętszy Sakrament z fary w Opalenicy ukradła i siekłyście go rózgami, ażeby powietrze było, który wam PAN JEZUS mówił: „Niebaczne białogłowy, co czynicie ze mną?”, na godzinę, i tyś go też biła? Respondit: Znam.
  5. Znasz że się do tego, żeście Nowakowi w Jastrzębnikach krowy dwie, jedne czerwoną, drugą siwą, oczarowały, co pozdychały, boście nie miały co jeść na łysy górze.
  6. Znasz że się do tego, żeście w dziwaczku [?] Jegomościnym i na koniach Jegomości na łysą górę jeździły, a powoził was parobek Nowaka, Andrzej.
  7. Znasz się do tego, żeście miały proszkiem Jegomości Pana starostę śremskiego, dobrodzieja naszego, skoroby z Śląska przyjechał obsypać aby był umarł.
  8. Znasz że się do tego, żeś ten Najświętszy Sakrament w mąkę Annie Lichej włożyła, ażeby mąż jej był opuchł i umarł, z którego chleba kiedy krojono krew przenajświętsza z hostii ciekła."
Mamy więc tu serię pytań zadanych oskarżonej, która jednak chyba wiele nie powiedziała, a przyznała się tylko do dwóch przestępstw: do bicia rózgami hostii, oraz do stosunku cielesnego z diabłem, który ponownie, jak w poprzedniej przytaczanej przeze mnie sprawie, nosi szykowne imię Jaś. Uroczo.
Już w XV wieku autorzy niesławnego "Młota na czarownice" pisali, iż diabeł był odczuwany w czasie stosunku jako "zimny". Wynikało to niekomfortowe wrażenie z dosyć skomplikowanej teorii: diabeł, aby uzyskać widzialny i wyczuwalny przez ludzi kształt (w końcu był złym duchem, nie miał ciała), formował swoją widzialną dla ludzi postać poprzez zagęszczanie powietrza. "Młot na czarownice" aż do XVIII wieku był podstawowym orężem w walce z przebiegłymi służebnicami szatana, był zresztą książką dosyć popularną, więc wyobrażenia w nim zawarte były powszechne, przynajmniej wśród osób jako tako wykształconych. "Czarownice" szybko zresztą ich się miały okazje nauczyć: zadawane na torturach pytania były równocześnie jedyną słuszną odpowiedzią. 
Niestety mało kto słuchał się jednego z najważniejszych polskich prawników XVI wieku, Bartłomieja Groickiego, który pisał: "Bo wiele razów przygadza się, że drugi niecierpliwy ze strachu męki a bólu powie to, czego nigdy nie uczynił i przyzna się temu, czego nie winien; i wiele tym obyczajom niewinnych potracono".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz