niedziela, 25 maja 2014

Problemy pierwszego świata. W XIX wieku.

Kiedyś robiono to znacznie częściej, obecnie mało kiedy się zdarza, w każdym razie w klasycznej, analogowej formie, mianowicie: nie pisuje się już listów. Jeśli już, to czasem napiszemy maila, w tradycyjnej skrzynce prędzej znajdziemy jednak rachunek za prąd, niż wieści od przyjaciół. No ale w XIX wieku było inaczej, jeśli czegoś nie załatwiło się w cztery oczy, to trzeba było skrobać. A to nie taka prosta sprawa, żeby dobrać odpowiednie słowa zarówno do konkretnej kwestii, jak i powagi adresata. Stąd też Józef Chociszewski, skądinąd zasłużona postać, gdyż niestrudzony działacz społeczny na rzecz polskiego ludu, redaktor i pisarz, postanowił wydać podręczną pomoc dla osób zmuszonych do napisania listu, a niespecjalnie sobie z tym radzących. Jego "Listownik : książka podręczna zawierająca naukę pisania listów i wzory najużywańszych listów, zachodzących w życiu" wydany w 1876 roku był bez wątpienia ostatnią deską ratunku dla niejednego nieszczęśnika zmuszonego wyłożyć na piśmie swoją sprawę.

Jakie to były te "najużwańsze" zagadnienia? W "Listowniku" znaleźć możemy gotowce listów w sprawach takich jak: powinszowanie imienin księdzu proboszczowi, upomnienie do opieszałej dłużniczki (w kilku wersjach, a każda kolejna w coraz ostrzejszym tonie), czy też "list, w którym przyjaciel przyjacielowi usprawiedliwia, dlaczego z nim się nie pożegnał wyjeżdżając". A także kawalera do panny z przeprosinami:

http://polona.pl/item/781282/44/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz