niedziela, 20 października 2013

Czy należy strzelać do trębacza?

Chętnie wracam do listów pisanych Franciszka Ksawerego Branickiego, postaci negatywnej, co barwnej. Czego by o nim nie sądzić, to mało kto może się pochwalić pojedynkowaniem się ze słynnym Casanovą, czy faktem że doprowadziło się do upadku swoją ojczyznę. Ale pomijając to wszystko, Branicki po prostu ładnie pisał.

Oto kolejny epizod z czasów konfederacji barskiej, z tego samego roku, co poprzednio przeze mnie prezentowany, czyli 1768 (post tutaj: http://oto-panoptikum.blogspot.com/2013/09/staropolskie-kryminay-czyli-o-czym.html). Branicki w czasie tej wojny domowej pozostał wierny Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i walczył z konfederatami. 

Archiwum Główne Akt Dawnych, Zbiór Anny Branickiej - Materiały Różnej Proweniencji, sygn. 169, s. 32

"Część z tej partii konfederackiej w lasy uciekła, część w zamku Zynkowskim, któren jest fortyfikowany i ze zwodami i z rogatkami, zamknęła się. Jakem się dowiedział od aresztantów, że tym podjazdem komenderuje Pan Słabuszewski towarzysz pancerny starosty śniatyńskiego i podjazd był złożony z wykomenderowanych pocztów i towarzystwa z każdej chorągwi partii ukraińskiej, posłałem do nich oficera z trębaczem. Jak prędko trębacz się otrąbił, tak zaraz ze wszystkich okien strzelano do niego. Wysłałem chłopa, któren dopiero ich oświecił, że do trębacza strzelać nie trzeba."

I wszystko jasne ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz